✨ Odwiedziny ✨

HoLife Parapsychologia to blog poświęcony poszukiwaniu harmonii ciała, umysłu i ducha poprzez naturoterapię oraz ajurwedę. Na stronie HoLife dzielę się wiedzą i doświadczeniami, oferując artykuły na temat alternatywnych metod leczenia oraz rozwoju osobistego. Z pasją odkrywam tajniki psychotroniki i nauki niekonwencjonalnej, aby inspirować do wprowadzenia pozytywnych zmian w życiu. Moje treści są skierowane do wszystkich, którzy pragną zgłębić temat holistycznego podejścia do zdrowia.

Zapraszam do lektury, aby wspólnie odkrywać możliwości, jakie niesie ze sobą natura i nauka.

Blog HoLife ~ ☕🌿

white ceramic mug on white book
oranges, peas, and limes on a wooden table
01 maja 2025

Aktualizacja i podsumowanie: marzec~kwiecień 2025 - miesiące regeneracji, samorelizacji, pracy i duchowego zaangażowania

🌱 Podsumowanie marca i kwietnia — co u mnie, czego się uczę i dokąd zmierzam?

Ah, wartościowym będzie, gdy powiem, dlaczego robię podsumowania? Zatrzymanie się na moment, by spojrzeć wstecz, daje przestrzeń do ugruntowania tego, co było dobre, przetrawienia tego, co trudne, i świadomego wejścia w kolejne miesiące. Robienie podsumowań to nie tylko „odhaczanie zadań”, ale forma duchowej higieny – pozwala zintegrować doświadczenia, zauważyć wzorce, zobaczyć postępy i docenić drogę, którą się przeszło. To chwila, w której mogę spojrzeć na siebie z czułością – nie z perspektywy tego, co jeszcze mam i jest do zrobienia, ale tego, co już zostało dokonane, odkryte, przemienione, czego mnie te miesiące nauczyły, co było dla mnie ważne i tak dalej. Naprawdę każdemu polecam taką formę wglądu samego siebie, ponieważ uściśla to nasze wnętrze z gruntem, a bieżące sprawy czy rozterki, mamy trzymane w dłoni, w zdrowej kontroli. Swoją drogą na zdjęciu reprezentującym ten wpis, jest nasza Zara, która z ogromem ciekawości jak Ja - patrzy na cały świat, wszech i wobec ze szczególnym zainteresowaniem. 🐾 Zapraszam zatem do wpisu. 

 

✨ Co działo się u mnie w marcu i kwietniu?

Marzec i kwiecień (2025), był dla mnie i mojej rodziny pełen nowych przedsięwzięć i zmian, przede wszystkim polem do obserwacji nowych wyzwań z jakimi przyszło nam się zmierzyć. Odkąd uczestniczę w swojej codzienności świadomie i łaknę z niej jak najwięcej - doświadczam naprawdę pięknych chwil i wyciągam ogrom wniosków. Kilka z nich jak najbardziej chcę uwzględnić w tym podsumowaniu właśnie ostatnich dwóch miesięcy. 

Nowe projekty, które rozpoczęłam:

Rozwój ebooka, nowe usługi, współprace, działania na stronie HoLife... to wszystko pięknie się rozwija a zarazem dopełnia. Jestem na półmetku pracy nad moim ebookiem ~ Sztuka Duchowego Rozwoju... I nie mogę się doczekać, aż dojdzie do jego realizacji. Jestem naprawdę podekscytowana i pełna energii do działania. Wiadomo, że są różne dni, takie; w które siadam i robię nawet do 40 stron hurtem na jednym posiedzeniu, ale również takie dni, gdzie inne rzeczy zapełniają mój czas. Myślę, że gdyby wydłużyć dobę do większej ilości godzin to również bym ten czas zapełniła, haha. Jednakże wszystko co związane z realizacją, pisaniem i pielęgnowaniem tego dzieła - ciągle brnie sukcesywnie do przodu! Jestem z siebie bardzo dumna. Wyzwaniem była dla mnie forma w jakiej chciałam pisać ebooka, nie wiedziałam - czy chcę wyrażać się do czytelnika Ty, czy Wy, jednakże znalazłam na to rozwiązanie, które oczywiście na razie pozostanie małą tajemnicą... a wkrótce okaże się więcej i więcej... 🫣. Ten ebook to kwintesencja drogi do bardziej świadomego postrzegania i lepszej jakości życia każdego z nas. Gdy będzie temu bliżej, zdradzę więcej szczegółów, obiecuję! Tymczasem podzielę się okładką, którą przygotowałam. To właśnie ona będzie dumnie reprezentować moje lata nauki i ogrom wiedzy z zakresu holistycznego podejścia do życia i psychotroniki. Poniżej wstawiłam mój wstępny pomysł na spis treści, który jeszcze może ulec zmianom. Chcę, aby ta książka inspirowała, uczyła postrzegania perspektyw, była skarbnicą wiedzy, a zarazem informatorem na temat rozwoju duchowego, pojmowania energii i nie tylko.

Wstęp

✦ Dlaczego warto rozwijać się duchowo?

✦ Jak zmiana perspektywy wpływa na życie?

✦ Moja historia i droga do świadomego życia

 

1. Czym jest rozwój duchowy?

1.1 Definicja duchowości

1.2 Różnica między religią a duchowością

1.3 Świadomość, dusza i energia

 

2. Od czego zacząć...?

2.1 Pierwsze kroki na ścieżce duchowej

2.2 Samopoznanie jako fundament rozwoju

2.3 Narzędzia samopoznania i pracy nad sobą – podróż w głąb siebie

2.4 Jak słuchać swojego wnętrza?

2.5 Holistyczne podejście do życia

 

3. Formy i narzędzia rozwoju duchowego

3.1 Medytacja i uważność

3.2 Praca z oddechem i techniki relaksacyjne

3.3 Intuicyjne narzędzia rozwoju

3.4 Karty tarota

3.5 Rozkłady kart tarota do samodzielnej praktyki

3.6 Autorski rozkład tarota – „Skan Energetyczny Jaźni”

3.7 Ruch i ciało jako świątynia duszy

3.8 Radiestezja

3.9 Uzdrawiająca moc częstotliwości dźwięku (Hz)

3.10 Kontakt z naturą

 

4. Energia i jej rola w duchowym wzroście

4.1 Rodzaje energii i ich przestrzenie działania

4.2 Jak zacząć postrzegać energię i świadomie z nią pracować?

4.3 7-dniowy rytuał harmonizacji czakr

4.4 Wibracje – jak podnosić swoją częstotliwość?

4.5 Holistycznie o emocjach i ich wibracjach według skali Davida R. Hawkinsa

4.6 Ochrona przed negatywną energią i atakami energetycznymi

4.7 Oczyszczenie energetyczne ciała i duszy

4.8 Oczyszczanie energetyczne przestrzeni

4.9 Uzdrawiająca Energia 1000'ca słońc - Kundalini Reiki

 

5. Etapy duchowego wzrostu

5.1 Wewnętrzny spokój i harmonia

5.2 Pielęgnowanie empatii

5.3 Kreowanie rzeczywistości – świadome afirmowanie

5.4 Uzdrawianie integracyjno-psychotroniczne

5.5 Relacje i ich uzdrawianie

 

6. Życie w zgodzie ze sobą

6,1 Autentyczność jako klucz do szczęścia i harmonii

6,2 Odpuszczanie kontroli i akceptacja

6.3 Intuicja jako kompas

6.4 Słuchanie i realizacja własnych potrzeb

6.5 Terapia holistyczna

 

7. Techniki wspierające rozwój

7.1 Praca z podświadomością

7.2 Afirmacje i reprogramowanie myśli

7.3 Techniki terapeutyczne wspierające transformację

7.4 Edukacja i rozwój holistyczny

7.5 Hipnoza i autohipnoza

7.6 Wizualizacja medyczno-twórcza

7.7 Poziomy świadomości

7.8 Postrzeganie pozazmysłowe (percepcja pozazmysłowa)

 

Podsumowanie

✦Twoja własna ścieżka duchowego wzrostu

✦ Literatura wspierająca samorozwój i rozwój duchowy

 

Te miesiące były również ikoną postanowień, zminimalizowałam jak na razie do totalnego minimum zażywaną wcześniej nikotynę, potrafiłam jednego dnia przepalić 20ml płynu, którym zalewałam elektrycznego papierosa, zrezygnowałam także z wielkiego jak parowóz sprzętu elektronicznego, a w domu znalazła się w końcu przestrzeń bez mgły, a na spacerach z naszymi psimi dziećmi, w końcu mamy wolne dłonie do trzymania się czule za ręce. Gdzieś w tym można odnaleźć dozę romantyzmu, prawda? A że bardzo cenimy sobie język miłości w formie kontaktu fizycznego i tego wzajemnego dotyku, stało się to dla nas wyzwalające. Postanowienie trzyma nas razem, uznaliśmy, że spróbujemy zrobić to w jednym czasie. U mnie była to kwestia moich planów, bo jednak podczas ciąży nie chcę mieć z nikotyną nic wspólnego, ale co by nie było szoku, a na takie wieści jesteśmy gotowi w każdym momencie - postanowiłam zacząć nieco wcześniej wdrażać zmiany, oczywiście zdarzy mi się jeszcze zapalić ale zamykam się w totalnym minimum, a kryzysy pomagają przetrwać nam saszetki nikotynowe. Choć nie ukrywam, obok nikotyny, brakuje jednak zajęcia dla dłoni. Zobaczymy co przyniosą następne miesiące, na razie jest powiedziałabym... lepiej niż przypuszczałam, że będzie, co zaskakuje nas razem naprawdę pozytywnie. 

 

 

No i właśnie! Po 8 latach działania hormonów na mój organizm poprzez wkładkę domaciczną, chcę się podzielić moimi odczuciami. Na zdjęciu moja pierwsza widoczna owulacja, może to być śmieszne, teraz się uśmiecham, gdy to piszę, bo byłam tak podekscytowana, że paseczki to robiłam codziennie, a jakbym mogła robiłabym je po dwa razy w pełnej pasji ekscytacji nowości jakie dzieją się w moim ciele. 😆 Jako młoda kobieta, bardzo odpowiadała mi taka forma antykoncepcji, jednakże druga wkładka sukcesywnie wpływała na mój organizm niekorzystnie. Stwierdzam to dopiero po tylu latach, dlatego, że jej skutki najbardziej mogłam odczuć przez ostatnie 2, poza tym miałam jednak odpowiednio dużo czasu na obserwację i wnioski. Temat skutków ubocznych antykoncepcji jest nam wszystkim dobrze znany, nie jedna osoba mogłaby przykryć ulotką dołączoną do antykoncepcji siebie i jeszcze jedną osobę, ale najważniejsze, aby jej forma była zgodna z naszymi poglądami, a działanie - nieodejmujące zdrowia. Odkąd zagłębiam naturalne ścieżki zdrowia i byłam na drodze szukania światła i wielowymiarowości w moim życiu codziennym, miałam wrażenie, że jeden temat związany z moim organizmem i psychiką dalej raczkuje, była to właśnie moja antykoncepcja, jej termin dobiegł końca, stąd od 2 miesięcy jestem dumną posiadaczką kalendarzyka w telefonie, który spełnia swoją funkcję, powiem wprost, że caaaałkiem nieźle. To mój pierwszy kalendarzyk i na razie działa poprawnie, wszystko jest zgodnie z terminarzem i nawet odpowiada mi taka forma kontroli swojego ciała. Choć chętnie nadmienię, że świadomie odczuwam swoje kobiece ciało i polubiłam je obserwować gdy nadchodzi napięcie przedmiesiączkowe, po nim miesiączka, następnie dni płodne i owulacja i ta cała reszta, czyli zmiany ciała, na których mogę się wtedy całkowicie skupić i obserwować zmiany zachodzące w moim ciele. A każdą z tychże zmian analizuję, stawiam na nogi swój zmęczony antykoncepcją organizm, regeneruję moje cienkie endometrium, jestem w planach powiększenia rodziny, zaczęłam zażywać witaminy i jest mi z tym bardzo dobrze. W końcu czuję, że troska o moje ciało i przyszłość idzie w dobrym kontrolowanym kierunku. 

 

 

W marcu byłam z okazji dnia kobiet z moją mamą w teatrze Ateneum w Katowicach. To był prezent dla nas od mojego brata. Cieszę się, że mogłam spędzić ten dzień twórczo i wśród sztuki, ponieważ jest to nieodłączny element mojego życia, zarazem mój rozwój pozwala mi na odczuwanie twórczości na całkowicie innych niż dotychczas falach, wyczerpałam ze spektaklu wszystko i jeszcze więcej, mogłam ją odczuwać duszą i ciałem, reagując nawet najmniejszym włosem na moim ciele. Co jest po prostu pięknym doświadczeniem, za które jestem wdzięczna. ✨

 

 

Radował mnie również czas spędzony na takim babskim spotkaniu, przypieczętowany również pączkiem z pistacjami i kawką, może i w biegu bo szłam do pracy, ale napawałam się każdą chwilą spędzoną z moją mamą, z którą pracujemy nad naszą relacją i uleczaniem przeszłości, idzie nam całkiem nieźle, jest w tym wszystkim więcej klarowności, pewności i spokoju. Zbliżyłam się do mojej mamy, i mimo różnic jakie nas dzielą jak zresztą wielu z nas - mogę teraz czerpać wiele z naszej relacji matki i córki. Dbałość o takie sprawy jest niezwykle dla mnie ważna, kiedyś byłam buntowniczą nastolatką, wojowałyśmy, moja mama też przejawia wiele niezależności i całe swoje życie poświęciła pracy i byciu "Zosią Samosią", a teraz? Możemy poruszać tematy, czując ile nas jednak łączy, odpuszczając żal przeszłości w eter. Dla lekkości i w imię miłości. Jestem dumna z naszej pracy nad naszą relacją, to ważne słuchać siebie wzajemnie i wiedzieć, że ma się osobę, która chce Twojego szczęścia i jest jego ważnym elementem. Wiele jeszcze przed nami pracy i pielęgnowania tego co budujemy, ale cieszę się, że idzie to właśnie w takim pięknym kierunku. 

 

 

Czasami los podszeptuje nam coś przez zupełny przypadek. W moim przypadku była to książka, która trafiła do mnie z antykwariatu online – stara, nieco zakurzona, ale jak się okazało… pełna ducha tamtych lat. Mowa o tytule „Rzeczy dziwne, siły tajemne” autorstwa Jacka Indelaka, wydanym w 1991 roku. Na pierwszy rzut oka – caaałkiem niepozorna. A jednak od samego początku poczułam, że trzymam w rękach coś więcej niż tylko zbiór starych kartek. To naprawdę swoisty relikt polskiej ezoteryki z czasów, kiedy duchowość była czymś poszukiwanym w ukryciu, często poza oficjalnym nurtem. To książka nie tyle do przeczytania – co do odczuwania. To swego rodzaju informator. Indelak zebrał i opisał zjawiska z pogranicza rzeczy, które są u mnie teraz na porządku dziennym, czyli psychotroniki, bioenergoterapii i tzw. „sił niepoznanych”. Nie znajdziemy tu naukowego języka, ale właśnie to czyni ją tak autentyczną – jest zapisem pełni pasji, doświadczeń, obserwacji i fascynacji samego autora. Dziś, w świecie przesyconym informacjami, jego słowa brzmią jak pewien głos przeszłości, który przypomina, że duchowość była w Polsce obecna od zawsze – choć kiedyś mówiło się o niej ciszej, ostrożniej, bardziej z serca niż z teorii. Co było dla mnie ultra napawające mnie motywacją do pisania ebooka. Są pewne wartości, jakie można wyciągnąć z tego typu lektury;

✨ Autentyczność – książka jest wolna od „marketingowej duchowości”. Mamy tu czystą ciekawość świata i otwartość na nieznane.

✨ Refleksję nad rozwojem duchowym – pokazuje, jak bardzo zmienił się sposób, w jaki dziś mówimy o energiach, uzdrawianiu, psychice.

✨ Inspirację do samodzielnego odkrywania – nie daje gotowych odpowiedzi, ale zachęca, by pytać, szukać, czuć.

✨ Zrozumienie korzeni ezoteryki w Polsce – dla mnie jako osoby związanej z rozwojem duchowym, to trochę jak spotkanie z pradziadkiem idei, które dziś rozwijamy.

Czytając ją, miałam momenty uśmiechu, zadumy, a czasem niedowierzania – jak wiele zmieniło się w podejściu do energii i świadomości. Ale była też jakaś nostalgia za czasami, kiedy wiedza była przekazywana z rąk do rąk, nie przez ekrany, ale przez słowo i spotkanie. To książka, która nie próbuje być wszystkim dla wszystkich. Ona po prostu jest. A dla kogoś, kto potrafi czytać między wierszami – może być prawdziwą inspiracją, tak samo jak dla mnie, dlatego podaję dalej! W tym antykwariacie zakupiłam jeszcze 5 innych książek, a dokładniej to Podręcznik Feng Shui Davida D. Keneddy'iego, Radiestezję w domu i w ogrodzie od Czesława Spychalskiego jak również o tej samej tematyce inną pozycję jaką jest ABC Radiestezji Adolfa Januszewskiego, czyli totalnego klasyka tematyki radiestezji, a także zainteresował mnie tytuł o nazwie Poszukiwacze Uzdrawiającej Mocy od Mary Coddington, który również znalazł miejsce w moim koszyku. W ofercie był gratis do zamówienia, byłam bardzo ciekawa co sprzedawca nam dorzuci, więc w domu mieliśmy udany unboxing książkowy, dostaliśmy coś ciekawego, myślę, że dano nam gratis "w temacie", choć zarazem niekoniecznie, ale dokładniej to świadectwo pani dr Glorii Polo o tytule Od złudzeń do prawdy. Jestem zaintrygowana, stąd na pewno jak tylko zagłębie temat, w którejś z aktualizacji na pewno zdam relację z doświadczenia z jej treścią.

 

Ha! Mamy i my, mini wersję siebie lego. 😝 Rafiemu poszło o niebo lepiej niż mi, gdyż nie mogłam znaleźć lepszych detali, ale uważam, że wypadło całkiem nieźle. Nasze kopie teraz pięknie stoją na regale zdobiąc półeczkę, niby taka mała rzecz, ale powiem wprost, że super pomysł na spędzanie razem czasu, usłyszałam, że można zrobić swoją figurkę w sklepie lego stacjonarnie, a więc poszliśmy celebrować miło czas. Efekty na zdjęciu wyżej. I co? Fajnie wyszło nie? 😄

A jak o wspólnym czasie już mowa, w kwietniu celebrowaliśmy urodziny naszej Sofii, odwiedziny teściowej, kino, prezenty... i mam z tym związaną złotą myśl. Ogólnie jest dla nas ważne świętowanie urodzin, każdy z nas ma swój wyjątkowy dzień w tym dniu, zawsze ozdabiamy mieszkanie balonami, serpentynami, co prawda confetti nie, bo kto by to potem sprzątał, na pewno nie ja! 🤣 Ale! Tyle ile radości mamy z planowania dla siebie prezentów to radości nie ma końca, kochamy dawać, ale dostawać również! Cieszę się, że mogliśmy wyjątkowo spędzić rodzinnie ten czas, wiadomo, że czasem jest go za mało, a doba ma za mało godzin, ale udało się nam od A do Z zapełnić pięknie i wyjątkowo ten wspólny dla nas i dzień, Sofia była szczęśliwa, a więc i my byliśmy. Cieszy mnie, że jako mama mogę dawać jej celebrować swoje piękne dni jakimi są np. urodziny, dlatego rozczula mnie każda nasza wspólna chwila i to jak dziecko finalnie czuje się doceniane, ważne, kochane, w centrum szczególnej uwagi, którą często można zagubić poprzez natłok rzeczywistości i tego całego systemu jakim jest praca, obowiązki, choć już od dawna nie nazywam pożycia rodzinnego ogniska obowiązkiem, po prostu kocham to i cieszę się, że mam super zgraną i kochającą się, szanującą rodzinę, że mamy siebie, możemy sobie wzajemnie ufać i być dla siebie w wyjątkowych dla nas chwilach. Pięknym jest widzieć, że Twoje dziecko jest szczęśliwe, choć wiele zależy również od naszego wnętrza, żeby kochać innych, warto najpierw ukochać siebie. 🩷

 

Jestem również dumna z mojej dbałości o włosy! Przez wspomnianą wcześniej antykoncepcję, moje cebulki włosów były osłabione, moja pielęgnacja musiała się zmienić, troszkę z tym pracy co prawda było, ale tak jak było i było, to finalnie było warto! Przez ostatnie 3 lata moje włosy ewoluowały, a od 2 miesięcy od odstawienia antykoncepcji, suplementując biotynę, moje włosy już nie wypadają tak jak wcześniej, aktualnie sięgają praktycznie do kości ogonowej jak zarzucę nimi do tyłu, marzyłam o długich w dobrej kondycji włosach i jestem praktycznie na samej mecie! Na pewno pomogły mi wcierki, to warto nadmienić, jeśli ktoś szuka inspiracji, używałam dwóch, jedna bezalkoholowa, a potem alkoholowa, rollera z igiełkami 3mm do linii włosów i silikonowego masażera na całą powierzchnię skóry głowy, zrezygnowałam z ciepłego powietrza, suszarka jedynie się kurzy, a gdy już mi się zdarzy te 2 razy w miesiącu, to używam termoochrony, a osobiście sprawdza mi się ta z Only Bio, którą zresztą bardzo polecam. Myję włosy dwa razy, później nakładam odżywkę lub maskę, po spłukaniu daje odżywkę bez spłukiwania, a następnie olejek zabezpieczający końcówki, czasem używam również na końcówki olejku migdałowego i arganowego. W ciągu dnia włosy czeszę może z 3 razy, jako totalne minimum, i nawilżam przynajmniej raz dziennie nawilżaczem z loreal'a, takim fioletowym, choć o tym jak dbam o włosy, myślałam, żeby napisać osobny materiał. Teraz chciałam nadmienić, że praca nad moimi włosami i to jak się regeneruje moje ciało po skokach hormonalnych to istne szaleństwo, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Także...od dwóch miesięcy od czasu wyjęcia wkładki - promienieje. 

W planach mam jeszcze zakupienie jakiegoś sprzętu do domu do ćwiczeń, wdrożyć więcej aktywności fizycznej, ale o tym więcej napiszę pewnie w następnym podsumowaniu, które będę pisała początkiem lipca, zaczęłam również rollować moje ciało drewnianym masażerem obrotowym, zobaczymy po dłuższym czasie jak te masaże limfatyczne wpłyną na moje zdrowie, a wpłyną na pewno! Dam znać!

 

No i ostatnim wydarzeniem jakie się działo u nas w tym okresie... jest moje wsparcie jakie daje Rafiemu w jego muzyce, jestem wzruszona, że mogę uczestniczyć w jego pasji, że pyta mnie o zdanie, czy to co robi dobrze brzmi, gdy zachwyca się tym, jak zrobię dla niego okładkę, czy logo, bo widoczne wyżej na zdjęciu obrazy, nazwa zespołu, logo, tło i okładka albumu - to tak tak, moje dzieło. Bardzo lubię go wspierać w tym co kocha i w duszy gra, a gra dużo! Mój Rafi ogólnie robi muzykę, śpiewa, komponuje, pisze teksty, zresztą ja też i wiele razy dzielę się z nim moimi zamysłami, pomysłami na teksty, muzykę, wstawki... Uczestniczę dumnie w jego muzycznym rozwoju. Zapraszamy zresztą do odsłuchu, zapoznania się z jego muzyką, jak również z czymś nowym, co w Polsce raczkuje, wystarczy znaleźć twórczość Rafiego pod nazwą zespołu Inflorescentia na spotify, instagramie czy tik toku. Tworzy alternatywną muzykę, trochę metalu, trochę rocka, mocniej, delikatniej, czasem krzyczy, śpiewa, gra spokojniejsze rzeczy na gitarze akustycznej, jak również szaleje na elektrycznej, zamiłowanie czerpał między innymi z Nirvany, Korna... ale no cóż, w ostatnim czasie zaraziłam pozytywnie mojego lubego gatunkiem muzycznym o nazwie ogólnej industrial, o którym chętnie troszkę teraz opowiem - czyli gatunku nietypowego, odważnego i pełnego surowej ekspresji, który trudno pomylić z czymkolwiek innym. Surowy, mechaniczny, często brutalny – powstał jako forma buntu przeciwko muzycznym konwencjom i społecznym schematom. To dźwięk miasta, maszyny i... człowieka na granicy przystosowania. Narodziny muzyki industrial datuje się jakoś na połowę lat 70. XX wieku, a jej ojczyzną była Wielka Brytania, choć jest bardzo spopularyzowana w u naszych niemieckich sąsiadów. Za prekursora gatunku uznaje się grupę Throbbing Gristle, której członkowie jako pierwsi użyli pojęcia „industrial” w kontekście tej muzyki. W 1976 roku założyli oni Industrial Records – wytwórnię, która dała nazwę temu całemu nurtowi. Powstawał on w czasach narastającego niezadowolenia społecznego, kryzysu ekonomicznego, napięć politycznych i szybkiej urbanizacji. Muzyka ta stała się głosem niezadowolonych, odrzuconych, eksperymentatorów i myślicieli kontrkultury. Posiada on unikalne cechy, jakimi są;

☣️Mechaniczność i rytm – często naśladuje odgłosy fabryk, maszyn, taśm produkcyjnych.

☣️Użycie hałasu – zamiast melodii dominują zgrzyty, trzaski, sprzężenia, szumy, przestery.

☣️Minimalizm i repetycja – powtarzające się rytmy i motywy mogą wprowadzać w trans lub niepokój.

☣️Sampelowanie – wykorzystywanie nagrań z rzeczywistości: głosów, komunikatów, dźwięków miejskich.

☣️Elektronika i analogowe syntezatory – często eksperymentalnie używane, bez dążenia do harmonii.

☣️Agresywna lub chłodna estetyka – zarówno w brzmieniu, jak i w tekstach oraz oprawie graficznej.

☣️Tematyka – industrial porusza tematy alienacji, przemocy, opresji, technologii, manipulacji, egzystencji w społeczeństwie masowym.

 

Industrial dał również początek wielu podgatunkom i nurtom pobocznym, takim jak:

 

☣️Industrial rock / metal (np. Nine Inch Nails, Ministry) – który łączy hałas z gitarami i formą piosenkową.

☣️EBM (Electronic Body Music) – taneczny, agresywny, rytmiczny (np. Front 242, Nitzer Ebb).

☣️Power electronics / noise – ekstremalna forma industrialu skupiająca się na czystym hałasie (np. Whitehouse).

☣️Dark ambient / ritual industrial – bardziej atmosferyczna, często mistyczna wersja (np. Coil, Lustmord).

Mimo że to muzyka niszowa, industrial do dziś fascynuje i inspiruje – nie tylko muzyków, ale też artystów wizualnych, performerów i twórców kina alternatywnego w tym mnie, a teraz - Nas. 💚To muzyka graniczna, dla tych, którzy w dźwiękach szukają nie piękna, ale prawdy, napięcia i autentycznego wyrazu. Nierzadko stanowi też formę terapii – wyrażania gniewu, frustracji lub prób zrozumienia rzeczywistości poprzez dźwięk.

 

A więc jak widać, czas mamy zapełniony na full, co nas cieszy, ponieważ jesteśmy ludźmi pełnymi pasji i werwy do działania. Ten rok, wiedziałam, że będzie pełny nowych projektów, planów, zmian, regeneracji, dlatego wprowadziłam na stronę HoLife podsumowania w bardziej osobistej i prywatnej kwestii bloga z mojego lifestyle'u, chociażby dla wspomnianych na wstępie obserwacji samej siebie, ale również jako inspiracji dla pokazania, jak wygląda moja codzienność i wyjątkowość w niej zawarta, poczucie szczęśliwości w tym takim normalnym życiu, które ma każdy z nas. Na pewno nie należę do osób, które po pracy idą sprzątać, gotować, zajmować się czymkolwiek i jakkolwiek... wieczorna toaleta i spać. Ja żyję pasją, mam wiele hobby, mam swoje ambicje, pracę, którą zresztą bardzo lubię i wiele to więcej. Cenię sobie każdą chwilę spędzaną z moją rodziną, czy też w skupieniu kiedy tworze na laptopie, czy to treści HoLife na stronę www, ebooka czy inne. Zawsze mam coś przyjemnego do roboty. A przerywnikiem powiem, piszę to 2 raz, ponownie, gdyż podczas pisania w przerwie na wieczorny spacer z naszymi psimi dziećmi - wyłączył mi się laptop, a ja utraciłam postępy. No ale co, napisałam jeszcze raz, sytuacja opanowana! 🤩Nie ma co się poddawać, byle do przodu! 

Kolejne aktualizacje będą ciekawe z uwagi na moje obserwację i doświadczenia; jak mi pójdzie z ćwiczeniami, z planami rodzinnymi, z nikotyną i z tymi wszystkimi projektami, w które jestem zaangażowana. Bardzo się cieszę z tego jak wygląda moje życie. Jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna za wszystko co jest wokół mnie. No to co? Do zobaczenia!

Ściskam ciepło! 

~ Klaudia

 

Adres

Wyszyńskiego 45

Wodzisław Śląski, 44-300

Kontakt

Menu

Śledź HoLife w socialach